|
|
Autor |
Wiadomość |
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:54, 16 Sie 2007 Temat postu: Wywiady |
|
|
Wywiady że świata magii
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:12, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
dramatyczna historia życia Draco Malfoya
Po wielu godzinach męki i potu, które powstały w wyniku znalezienia Draco Malfoya udało nam się przeprowadzić z nim szczery (Veritaserum) wywiad na temat jego naznaczonego chlebem i mąką dzieciństwa, przyjaciół i ojca czubka. Czytacie na własną odpowiedzialność!!
Dziennikarz: Witam serdecznie, drogi chłopcze, jakże drogi, drogi jak nowy kociołek, drogi jak...
Draco M: Weź się uspokój, co?
DZ: Jakie było twoje dzieciństwo? Dramatyczne zapewne...
DM: No, troszeczkę. Kiedy miałem pięć lat po raz pierwszy tata po pijaku posypał mnie mąką. Zgredek włożył mnie wtedy do pieca, chciał upiec chleb na kolację.
DZ: Udało mu się?
DM: A czy wyglądam jak chleb z ziarnami dyni?
DZ: Nie, nie bardzo. Mów dalej chłopcze. Nawiasem mówiąc ładne skarpetki. Nowe?
DM: Stare jak wymiona mojej krowy. Kiedy miałem dziesieć lat, a było to w zamierzchłych czasach komunizmu... Zaraz, w Anglii nie było komunizmu. No nieważne. Nie cierpieliśmy oczywiście niedostatku, ale musiałem harować jak wół w okresie sezonu na wiśnie, kiedy rodzice wyjechali do Australii szukać czarnych kangurów. Wtedy po raz pierwszy poznałem, co to gorzki smak życia - robaki i drylownica.
DZ: Tylko tyle?
DM: I tyle szatan rąbał motyle...
DZ: taaa... Dobra. Kiedy po raz pierwszy postanowiłeś ufarbować włosy?
DM: Nie pamiętam tych czasów... To rodzinny rytuał: wszyscy zbieramy się co dwa tygodnie przed koszem z bananami. Następnie odprawiamy modlitwę do banana...
DZ: Mógłbyś ją zacytować?
DM: Ależ oczywiście:
Bananie jasnożółty jak ser zsiadły latem
Błogosław swą żółcią mniem, mamem i tatem
Aby nasze włosy, daj nam Panie Boże
Były w twym pięknym jak kisiel kolorze."
DZ: O ku***...
DM: Dziękuję. Potem zwykle następuje rytuał farbowania i opowiadania sobie historyjek o bananie.
DZ: To niezwykle ciekawe, ale skończmy proszę ten temat... Co sądzisz o swoich przyjacielach, Crabbie i Goylu?
DM: Weź nic nie mów... Odkąd przekupiłem ich w pierwszej klasie żelkami Haribo, żeby ponieśli mi plecak nie odstępują ode mnie na krok. To straszne, szczególnie w toalecie.
DZ: Jaki jest, był twój ojciec? Wiem, że teraz przebywa w Azkabanie...
DM: Trochę się go boję. Naprawdę głośno chrapie. Kiedyś, gdy spałem u babci ukradł mi mojego najlepszego misia. Wróciłem do domu i pytam: tatusiu, gdzie mój misio? On na to : "nie zawracaj mi głowy, golę nogi". Potem znalazłem go pod jego poduszką.
DZ: Dobrze, chyba wystarczy...
DM: Tak. Spadaj pan. Idę po banana.
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 7:35, 17 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Wywiad z Wampirem
Rita Skeeter , niezawodna "broń" Proroka Codziennego przeprowadziła ostatnio już chyba bilionowy wywiad . Tym razem rozmawiała z Wampirem .
Rita:O witam pana panie Wampirze . Jak tam zdrówko ?
Wampir:Zdrówko? No nie najgorzej . A u pani ?
Rita:U mnie też .
Wampir:W takim razie to świetnie .
Rita:Ja także cieszę się z tego powodu. Przepraszam pana , ale dlaczego pan tak chodzi wokół mnie ?
Wampir:Ja ? Ależ nie to pewnie pani cień to robi.
Rita:Ale jak to możliwe skoro jest już po zachodzie słońca . A zresztą nigdy nie widziałam , żeby mój cień chodził wokół mnie , no chociaż może raz na mioch urodzinach , ale była balanga ... O przepraszam poniosło mnie troszeczkę
Wampir:Nic nie szkodzi .W takim razie to pewnie ogień w kominku tak skacze.
Rita:Przecież tu nie ma kominka .
Wampir:Nie ? A tak rzeczywiście .
Rita:Może usiądziemy?
Wampir:No dobrze .
Rita:O jakie oryginalne fotele , z czego zostały zrobione ?
Wampir:A to niektórzy ludzie ofiarowali mi swoje kości , kiedy przypadkowo mnie odwiedzili .
Rita:Dobrowolnie oddali ci swoje kości ?
Wampir:No nie przesadzajmy . Czy ty byś komukolwiek oddała dobrowolnie swoje kości .
Rita:Nie .
Wampir:No widzisz .
Rita:A więc ?
Wampir:No ugościłem ich trochę , ale chyba za bardzo . Lecz za to jaki pożytek sprawili . Jakby jeszcze żyli to by mieli się czym pochwalic .
Rita:Na pewno. Faktycznie powód do dumy robienie za fotel .A tam pod oknem masz bardzo ładne łóżko . Na pewno bardzo jest wygodne .
Wampir:Mówisz o mojej trumnie . No wiesz nie narzekam .
Rita:To powiedz mi jakie jest życie wampira .
Wampir:W moim życiu nie ma nic specjalnego . Przez cały dzień śpię a jak nastaje noc to idę sobie na spacer .
Rita:A spacer ? O to chyba ci w tym przeszkodziłam , wiec może już pójdę .
Wampir:Ależ nie . Zostań .
Rita:Dlaczego mi się tak dziwnie przypatrujesz ?
Wampir:Dziwnie? A co mam dziwne spojrzenie ?
Rita:Nie nie , tylko takie ...
Wampir:No nie no pewnie znowu się nachlała . A mówiłem jej , że mam potem nietrzeźwe spojrzenie ...
Rita:Co tam mówiłeś , bo nie mogłam usłyszec ?
Wampir:Nic nic .
Rita:Aha.
Wampir:Czy możesz mi powiedziec , jaką masz grupę krwi ?
Rita:Ooo! Takiego pytania jeszcze nie słyszałam . Oczywiście , że ci powiem. Moja grupa krwi to B . ALE CHWILECZKĘ ! Dlaczego pytasz?
Wampir:Bo nie gustuję w niektórych , np. Rh+ albo Rh- . Ale jak mnie przyciśnie to i taka dobra . A grupa B to jest bardzo smaczna . Chętnie bym skosztował ...
Rita:Tak ? O ale późno się zrobiło , muszę leciec . Do widzenia .
Wampir:No nie ! Znowu muszę iśc do Severynii o ile jeszcze żyje .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:42, 17 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Fabryka cukierków otwarta!!
"Zgredek postanawia założyć własną fabrykę cukierków-niespodzianek. Przecież święta Bożego Narodzenia bez tych cukierków nie były by takie ciekawe..." - tak komentuje Zgredek swoją nagłą decyzje o odejściu z Hogwartu.
Wszystkim jest żal, że Zgredek odchodzi ze Szkoły, ale przecież on teraz będzie mógł "rozkręcić własny interes". Jednak zastanawiające jest jak Zgredek chce to zrobić."Miewał już szalone pomysły, ale ten?" - dziwi się prof.McGonagal. Postanowiliśmy rozwiać wątpliwości i przeprowadzić ze skrzatem wywiad:
Ja: Dzień dobry Zgredku. Widzę że się pakujesz... Kiedy zamierzasz opuścić Hogwart? Nie jest Ci żal że zostawiasz tutaj swoich skrzacich przyjaciół?
Z:Dzień dobry. Zgredek wie że będzie trochę tęsknić za Hogwartem, ale teraz gdy nie ma prof.Dumbledor'a Zgredek nie musi tutaj już być. Zgredek wyjeżdża za parę dni.
Ja: Skąd Zgredku weźmiesz na tę fabrykę pieniędzy? Przecież to kosztowne?
Z: Harry Potter powiedział że pomoże Zgredkowi, a Zgredek ma zostawione troche pieniędzy. Pan minister gdy się dowiedział o Zgredka pomyśle powiedział, że jeśli Zgredek zgodzi się
zatrudnić do pracy też czarodziei, to pan minister da Zgredkowie dużo pieniędzy. Pan minister mówi że Zgredek może zmniejszyć bezrobocie.
Ja: Zgredku a kto Ci pomoże zbudować tą fabrykęi gdzie ona będzie się znajdować?
Z: Zgredek będzie budował fabrykę razem z prof. Snape'm. Prof Snape nie kazał nikomu o tym mówić, ale to pewnie dlatego że bardzo lubi święta i cukierki, i nie chce się do tego przyznać. Na ulicy Pokątnej mam już lokal.
Ja: Zgredku życzę więc żeby twoja fabryka była jedną z najlepszych!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 9:08, 18 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Złodzieja prosimy o zwrot!
Od pewnego czasu w okolicy Hogsmeade nasilają się dziwne kradzieże. Złodziej (nie bójmy się tak nazwać tego zdesperowanego czarodzieja!) po włamaniu do domostw nie zabiera nic innego jak słoiki z domowymi przetworami. Władze podejrzewają, że w tą sprawę zamieszani mogą być śmierciożercy.
Rita(R) - Witam pana! Czy mogłabym chwilkę z szanownym panem porozmawiać na temat tej tragedii, jaka się przydarzyła?
Anonimowy Poszkodowany(AP, niestety nie chciał ujawnić nam swojego imienia)
- Oczywiście, zakładając, że nie potrwa to długo.
R - Od razu zadaję pierwsze pytanie! Jakie to jest uczucie, zostać tak brutalnie okradzionym?
AP - Okropne, może mi pani uwierzyć! Takie smaczne konfitury (w tym momencie poszkodowany nie zapanował nad swoimi emocjami)...
R - Skoro takie smaczne, to może pan je zjadł?
AP - A gdzieżby tam! Robiła je jeszcze moja świętej pamięci ukochana żona, bałbym się!
R - W takim razie może chce pan przekazać coś złodziejowi?
AP - Jeśli życie mu miłe niech lepiej odda te dwa słoiki!
R - Tak, dziękuję za poświęconą chwilkę czasu. Nie było za długo?
AP - Ależ proszę bardzo! Mnie pozostaje jednak mieć nadzieję, że następnym razem będzie krócej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 9:09, 18 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Wywiad z anonimowym uczniem Hogwartu
Korespondenci Proroka nie śpią zbierając dla Was doniesienia z całej Anglii. Jakie tajemnice skrywa wybraniec, jakie były jego sekrety? O zdanie pytamy anonimowego ucznia Hogwartu. Nie czekajcie i zabierajcie się do lektury!
Dziennikarz: Witam. Jak wiesz…
Anonim: Masz pan żelka?
Dziennikarz: Że co… Tak, proszę. Wracając do tematu – cała społeczność czarodziejów chce się dowiedzieć czegoś o życiu sławnego trio – Harry’ego Pottera, Ronalda Weasleya i Hermiony Granger. Czy jesteś z nimi w bliskich kontaktach?
Anonim: Ciężko nie być po pięciu dawkach kremowego piwa…
Dziennikarz: Czy to prawda, że Hermionę i Rona łączy coś więcej niż przyjaźń?
Anonim: Ja tam panie nic nie wiem. Ale pamiętam taką imprezę w pokoju wspólnym… Ron podwędził dla Hermiony bańkę mleka z kuchni. Powiedział jej potem coś na ucho i nagle umknęli wszystkim z pola widzenia. Ino się za nimi kurzyło!
Dziennikarz: To naprawdę interesujące. A wiesz coś może na temat życia uczuciowego Harry’ego Pottera, Wybrańca?
Anonim: Wybraniec nie Wybraniec, byle miał kaganiec. Wracając do tematu – widuje się go tu i ówdzie, lecz zazwyczaj towarzyszą mu przyjaciele, był pewien epizod pod koniec roku z tą małą, rudą, ale nie mam pojęcia jak to się skończyło.
Dziennikarz: A znasz może jakieś sekrety naszej trójki?
Anonim: Podobno Harry ukradł z gabinetu profesora Snape’a wszystkie szczurze ogony i odprawiali o północy tańce rytualne wywołujące śnieg.
Dziennikarz: Śnieg?
Anonim: No wiem, wrzesień był, więc nic dziwnego, że im się nie udało.
Dziennikarz: Nie chcę naruszać pana wiarygodności, ale…
Anonim: To pan nie naruszaj!
Dziennikarz: Zgoda. Jeśli przypomni ci się coś nowego zapraszam do mojego biura w przyszłym tygodniu.
Anonim: Spoko. Daj pan żelka!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 8:28, 19 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Wywiad z fryzjerem Voldemorta
Po wielu nieudanych próbach udało nam się dotrzeć do jedynej osoby, która miała bliski kontakt z Sami-Wiecie-Kim, a nie jest śmierciożercą... no i nie jest martwa! Zapraszamy do przeczytania wywiadu z fryzjerem Voldemorta!
Dziennikarz: Witam. Bardzo trudno było Pana odnaleźć w tej dzikiej puszczy.
Fryzjer: Ach, tak. Musiałem powrócić na stare śmieci. Mam tu klientów.
DZ: Często Pan strzygł Sam-Wiesz-Kogo?
F: O tak! Zawsze strzygł się u mnie, bo wiedział, że ma u mnie zniżkę. Wiecie, Pan Voldemort jest trochę straszny, więc rabat był konieczny. Poza tym jestem ślepy.
DZ: Jest Pan ślepy? To, w jaki sposób strzyże Pan włosy?
F: Nooo, na wyczucie, nie? Czuje włosa to go gole.
DZ: A układanie fryzur?
F: Na łysą głowę Merlina, Pan czytać nie umie? (wskazuje na tabliczkę z napisem: „Do wyboru trzy oryginalne i niepowtarzalne rodzaje fryzur:
- goła czacha
- łysa pała
- gładkie jajo
A w dodatku wszystkie fryzury są jednakowe i tylko za 20 galeonów”)
DZ: Ale „niepowtarzalne” i „jednakowe” to się chyba, raczej wykluczają, no!
F: Pan tu przyjechał języka mnie uczyć?
DZ: Nie, oczywiście, że nie! Przejdźmy dalej... Co Pan porabiał po zniknięciu Sam_Wiesz-Kogo 16 lat temu?
F: Dalej goliłem.
DZ: Ale kogo?
F: Ano, każdego kto mi się pod rękę nawinął.
DZ: Jakiś przykład?
F: Raz ogoliłem jakiegoś kreto-szczura... słyszałem, że teraz jest sławny.
DZ: Aaaaaaah, a więc to Pan ogolił słynnego kreto-szczura występującego ze sławną KimKolwiek?
F: A no tak, ja!
DZ: A co Pan robi teraz, kiedy Sam-Wiesz-Kto nie potrzebuje golarza?
F: Jak to nie potrzebuje? Co tydzień gole mu głowę na nowo. Włosy rosną mu szybciej na głowie niż mi pod pachami!
DZ: To Pan nadal spotyka się z Tym, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać? I nic Pan nie powiedział Ministerstwu?
F: A co ja skarżypytą jestem? Facet nic mi nie zrobił! Mój najlepszy klient a ja mam go do pudła wsadzać? Chyba śnisz...
Dalsza rozmowa została przeprowadzona po przybyciu aurorów, przy użycia veritaserum. Kto wie, być może już niedługo uda się złapać samego Voldemorta, przy goleniu czachy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 8:30, 19 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Wywiad z Ronem!
Pełna sił i niekończącej się energii Rita Skeeter powraca na łamy Proroka, aby swoim niewyparzonym piórem przebić ego kolejnej zarozumiałej sławy. Ronald Weasley! Jaki jest naprawdę? Co się kryje pod maską niepozornej wydawałoby się twarzy? Tylko u nas Rita Skeeter ujawnia tajemnice o jakich nie śniło się najstarszym czarodziejom!
- Dzień dobry, panie Ronaldzie. To jak zgodzisz się zamienić jedno słówko?
- Zależy o czym, ale na marginesie nie lubię jak się mówi do mnie Ronaladzie. Nie możesz używać po prostu Ron?
- Oczywiście, rozmówca ma zawsze rację. A więc Ronaldzie...
Ron, mówiłem Ron.
No tak, ale już nie przedłużajmy. Krążą plotki, że jesteś osobą niezrównoważoną i wybuchową. Jak to skomentujesz, Ronaldzie?
- Ty stara, zapchlona wywłoko! Ja?! Czy ja wyglądam abym by nerwowy?!
- Nie skądże!
- No właśnie, więc sama widzisz. Podobne plotki rozpuszcza Sami-Wiecie-Kto. Bardzo mu zależy na psuciu atmosfery.
- Rozumiem, ale tak między nami lubisz Quiditcha?
- Pytanie, jak najbardziej!
- Podobno dobrze latasz na miotle i grasz w szkolnej drużynie...
- Bo tam biorą tylko najlepszych!
- Uczniowie cię lubią!
- Tylko kochają, bez przesady...
- I ułożyli o Tobie pieśń.
- Przepraszam, do czego to rozmowa prowadzi?
- A do niczego. Ot taka mała dygresja. To wracając na właściwie tory...
- Mam nadzieję, że już kończymy...
- Chwileczkę chciałam zadać pytanie!
- Czekam, czekam cierpliwie!
- Proszę mi nie przerywać!
- Ja, ja Ci przerywam. Normalnie jak zaraz coś złapię...
- Panie Ronaldzie, to wszystko się nagrywa!
- Ty mi grozisz?!
- Nie ostrzegam!
- No dobrze, to jakie było to pytanie?
- Chwileczkę, zapomniałam!
- Objawy starości?
- Słucham?!
- To taki żart, to jak miałaś o coś pytać?
- Ach tak, już sobie przypomniałam. to prawda że miałeś romans?
- Zależy z kim? Z Dodą?
- Nie ciotką Murel, Fred i George coś wspominali!
- Dupki, normalnie dupki. Obgadują za plecami własnego brata.
- To jak, z tym romansem. Coś między wami zaiskrzyło? Piszecie do siebie dalej listy?
- Tak ostatnio wysłałem jej wyjca, aby nie przyjeżdżała na Boże Narodzenie. Przepraszam muszę już kończyć.
- Ach rozumiem, wspomnienie o związku ze starszą kobietą jest zbyt bolesne...
- Normalnie gdybym miał przy sobie różdżkę...
- Do widzenia, panie Ronaldzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:35, 19 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Wywiad z Ritą Skeeter!
Od zarania dziejów utarło się, że to przebojowa Rita Sketter, przeprowadza większość prorokowych wywiadów. Nasza korespondentka Ligia jeden jedyny raz postanowiła zmienić bieg historii i specjalnie dla naszych czytelników wypytała Ritę. Nietuzinkowe pytania, jeszcze mniej wyszukane odpowiedzi, inteligencja i elokwencja rozdziny Dursleyów razem wziętych, to wszystko znajdziecie w wywiadzie, który ujawnia nigdzie wcześniej nie publikowane tajemnice Madame Skeeter!
Co ci się najbardziej podoba w twojej pracy?
- W mojej pracy? Zarobki oczywiście! Choć gdyby spojrzeć na trud, który wkładam w te wszystkie wywiady. Nie uważasz, że naczelny Proroka powinien dać mi jakąś podwyżkę?
- Pominę, to milczeniem . Od zawsze chciałaś być dziennikarką?
- Nie od zawsze. To się zaczęło jakoś od przedszkola. Pamiętam, że wtedy huśtałam się na placu zabaw. Raz się odbiłam za mocno no i wiesz. Upadłam na głowę. Nie było to zbyt przyjemne, nabiłam sobie dużego guza, ale od tamtej pory odkryłam swoje prawdziwe powołanie. Zawsze wiedziałam, że najlepiej mi wychodzi oczernianie, przepraszam opisywanie życia sławnych ludzi.
- Skąd czerpiesz pomysły? Czy twoja praca sprawia ci przyjemność?
- Pytasz o pomysły, zabawne. Zewsząd, z otoczenia, praktycznie na codzień Włączasz radio i zaraz dowiadujesz się o kolejnym pomyśle z ministerstwa. Otwierasz gazetę, a tam patrzy na Ciebie twarz wielkiego Inkwizytora Hogwartu. Czy tu można się nie śmiać? Wystarczy wziąć pióro i do roboty.
- A jak z tą przyjemnością z wykonywania pracy?
- Och no tak, zdarzają się oczywiście drobne wpadki, jak ta niespodziewana noc z Flichem, na marginesie za dużo wypiłam, ale ogólnie nie narzekam. Gdyby jeszcze niektórzy rozmówcy byli bardziej uprzejmi. Niedawno napisałam artykuł o Lordzie Voldemorcie. Normalnie sensacja, Czarny Pan idąc na zakupy potknął się, bo miał przydługą szatę. Mugolska kamera zarejestrowała cały upadek. I proszę sobie wyobrazić, że dzień po publikacji dostałam list z pogróżkami – jeszcze jeden taki numer i pisać będziesz nekrologi, nieważne na czyj pogrzeb.
- Swój?
- No mówiłam, nieważne!
- Ach tak, bardzo przepraszam, to może na rozluźnienie atmosfery - czy możesz napisać słowo "wschód? Chwileczkę, bez używania samonotującego pióra.
- Proszę bardzo ale to nie idzie do druku –? Fsyhut....
- No nie, jakbym śmiała?!
- Mam nadzieję, ale na marginesie nie masz przy sobie lepszego zestawu pytań. O np. czy to prawda ze jestem najlepszą dziennikarką?
- Przepraszam, nie mogę zadać takiego pytania. Na komplementy to możesz liczyć jedynie od Flicha.
- O wypraszam sobie takie aluzje!
-Oczywiście. To może teraz coś milszego. Przeprowadziłam mała sondę z bohaterami Twoich wywiadów z której wynika, że przeważająca większość z nich, dokładnie 90 % uważa Cię za starą, wścibską krowę.
- Kompletne bzdury, z moimi rozmówcami od kilku lat utrzymuje dobre kontakty!
- Mówisz o Flichu?
- Nie o listach! Chociażby Harry Potter. Niedawno wysłał mi...
- List?
- Nie wyjca! Ale że specjalnie zapamiętał mój adres. Jestem pewna, że podświadomie darzy mnie olbrzymią sympatią.
- Tak samo jak Hagrid. Dziękuj za wywiad.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 8:10, 20 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Wywiad z Ministrem Magii!
W związku z ostatnimi niepokojącymi wydarzeniami w świecie czarodziejów redakcja Proroka informacji postanowiła zasięgnąć u samego ministra magii. Czy są powody do paniki. Czy Lucjusz Malfoy naprawdę jest groźnym śmierciożercą? Rufus Scrimegour zapewnia - spokojnie, nie ma co się obawiać!
- Jak pan skomentuje ostatnią ucieczkę z Azkabanu? Na wolności znalazł się groźny śmierciożerca Lucjusz Malfoy!
- Jaki tam śmierciożerca. Jeden mały tatuaż nic nie oznacza.
- Sugeruje pan, że Lucjusz jest niewinny?
- Nie w takim stopniu jakim kreują media.
- Rozumiem, ale proszę mi powiedzieć. Za co przez cały miniony rok siedział w Azkabanie?
- Lucjusz znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Od lat wiadomo, że lubi pakować się w niebezpieczne sytuacje.
- Mówi pan o jego pamiętnym wypadzie do Ministerstwa. Zginął wtedy Syriusz Black, jak się potem okazało niewinne oskarżony o morderstwo.
- O Blacku nawet mi tu nie wypominaj. Od lipca dzień, w dzień dostaje same wyjce. Wszystkie od oburzonych czarodziei – „Mordercy, oszczercy, debile z ministerstwa!” Każdy się przecież może pomylić!
- Fakty mówią za siebie, oczerniliście niewinnego człowieka.
- Bo takie były wtedy dowody. Nikt nie widział o istnieniu tego szczura. A zresztą nie o Blacku mieliśmy rozmawiać.
- O tym i o tym panie ministrze. To jak dalej pan uważa, że Lucjusz Malfoy jest niewinny?
- Nie masz innych pytań? W kółko ciągle to samo!
Mam panie ministrze. A jak wygląda sytuacja z Draco? Macie już jakiś trop, miejsce gdzie może się ukrywać.
- Śledztwo się toczy, nie mogę udzielać więcej informacji.
- Rozumiem, a co ze Snapem? Kilka tygodni temu wydaliście list gończy?
- No wydaliśmy, i co pan sobie myśli? Że to tak prosto złapać doświadczonego śmierciożercę?
- Czyli Snape jest winny?
- Winny, czy nie winny, nie siejmy niepotrzebnej paniki. Zresztą ta rozmowa do niczego nie prowadzi. Do widzenia!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:40, 21 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Arabella Figg widziała Snape’a!
Niejaka Arabela Figg donosi iż widziała poszukiwanego za morderstwo Severusa Snape’a – mało mnie nie przejechał na przejściu – mówi nasza czytelniczka – akurat się wybrałam na zakupy.
- Czy może pani określić w jakich okolicznościach widziała pani Severusa.
- No było to okoliczności bardzo dramatyczne. No bo wiecie, wybrałam się do sklepu po żarcie dla kotów, znaczy specjalną karmę. W radiu mówili, że mają podwyższyć ceny, więc wiadomo trzeba zrobić zapas. Mruczek ostatnio ma duży apetyt. A gdyby pani wiedziała ile zjada mój Knotek....
- Pani Arabelo, nie interesuje mnie koty. Pytam o Snape’a.
- Ach tak zupełnie zapominałam, a więc na czym stanęliśmy...
- Gdzie pani widziała Snapea?
- No to jak mówiłam. Wybrała m się po żarcie dla kotów, a ten sklep jest po drugiej stronie ulicy....
- Proszę na temat!
- Mówię, już mówię. No to jak wspominałam...
- Wybrała się pani po żarcie dla kotów.
- O ależ pan szybki. Ale wracając do tematu. Ten sklep znajduje się po drugiej stronie ulicy, a tam jest takie mało widoczne przejście. Wychodzisz na środek a tu na Ciebie samochód jedzie...
- Rozumiem, że to wiąże się z naszym wywiadem.
- Oczywiście, bo jak proszę sobie wyobrazić, wylazłam, przepraszam przeszłam na środek ulicy i nagle zza rogu wyjechał kabriolet. A w nim pan nie uwierzy...
- Elwis?
- Nie Snape. Severus Snape we własnej osobie. Miał takie nażelowane włosy i złoty łańcuch na szyi. Normalnie żem skamieniała, a on tylko pomachał do mnie i odjechał.
- Czy to wszystko co pani może nam powiedzieć na ten temat.
- Tak, chyba tak.
- Dziękuje, jeśli go pani znowu zobaczy proszę wysłać sowę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:32, 21 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Wywiad z zakochanymi!
Nie Brad Pitt, nie Ricky Martin, ani nie Jenifer Lopez, lecz dwie pary czarodziei okupują wszystkie czołówki magicznych gazet. Gorący lipiec to czas szczególny, w którym nietrudno o piękny romans. Fleur z Billem, Remus Lupin z Nimfadorą Tonks po raz pierwszy powiedzieli sobie tak, aby połączyć serca w uroczystym sakramencie małżeństwa. Przebojowa korespondętka Rita Skeeter wybrała się w odwiedziny do naszych zakochanych. Z delikatnością olbrzyma i zwinnością tira w uliczce osiedlowej wywiedzmy się w jakich okolicznościach nasi bohaterowie pognali przed ołtarze!
Rita - No tak jak moi mili, może jedno krótkie pytanko na rozgrzewkę?
Bill - Wal śmiało, stara krowo!
Rita - Panie Bill, ja sobie wypraszam takie epitety.
Bill - To se wyproś. Do dzisiaj pamiętam jak obsmarowałaś mojego ojca.
Remus - Nie mówiąc o ostatnich pomysłach wobec nas mieszańców...
Rita - Drogi Remusie, pomysł kagańców narzuciło mi ministerstwo.
Remus - Tak samo jak obroże przeciwpchelne?
Rita - To była akurat moja osobista sugestia, ale wracając na właściwe tory...
Remus - Chyba jeszcze nie zaczęliśmy...
Rita - Cicho ja tu rządzę!
Remus - Bill czy mam zawołać Greybacka?
Bill - Nie, nie Remusie nie trzeba....
Tonks - Dobra, starczy już żartów. Szkoda czasu.
Rita - Doprawdy, jestem Ci bardzo wdzięczna Tonks, to wracając do naszego wywiadu. Skąd pomysł aby na ślub wybrać lipiec?
Remus - Poza lipcem nie było wolnych terminów w ministerstwie.
Rita - A Wy Billu i Fleur?
Fleur - Nu bo my, tak sobie pomyśleliśmy, że w lipcu będzie romantycznie. Wiesz sama. Ładna pogoda, kwiaty i zapach lata.
Rita - Rozumiem. I do tego Lord Voldemort...
Fleur - Nu akurat un nie jest romantyczny. Choć gdyby założył maskę. Zawsze mnie pociągali mężczyźni w czerni.
Bill - Ubiję, dosłownie ubiję starego dziada. Znowu pisaliście do siebie listy?
Fleur - Do Voldzia. Nu oczywiście. Sam mówiłeś, że muszę podszkolić swoi angielski.
Rita - Panie Bill spokojnie, mam jeszcze trochę pytań. To teraz może coś na rozruszanie atmosfery. Remusie w jaki sposób poznałeś Tonks?
Remus - No w taki normalny, podszedłem, przedstawiłem się i podałem rękę.
Rita - Chodzi mi o okoliczności, okoliczności Remusie!
Remus - Ach, to na drugi raz pytaj od razu. Pamiętam jakby to było wczoraj. Dumbledore akurat zorganizował prywatkę. No wiesz sama taka mała integracja, starsi członkowie Zakonu Feniksa i nowi aurorzy. Nie ukrywam, że trochę wypiłem, Tonks tez nie była całkiem trzeźwa...
Tonks - E tam przesadzasz, cztery kremowe piwa. Tak trudno uwierzyć, że na trzeźwo się w tobie zakochałam?
Rita - Przepraszam, przepraszam moi drodzy ale tracimy czas. Bill, Fleur! A wy kiedy się poznaliście?
Fleur - Nu na turnieju w Hogwarcie. Ja byłam jednym z reprezentantów. A Bill przyjechał akurat w odwiedziny do Harry’ego.
Bill - Fleur byłaś wtedy taka piękna, blond włosy i cudowny zapach włosów.
Fleur - Nu a teraz, nie jestem?
Bill - Jesteś, jesteś, tylko tak czasem lubię pomarzyć.
Rita - Halo, ja też tu jeszcze jestem.
Bill - Nie trudno zauważyć.
Rita - Dziękuje za bystrą uwagę Billu, ale pozostając przy Tobie i Fleur. Pytanie do Ciebie moja droga. Jak ostatni wypadek Billa wpłynął na Wasz związek.
Bill - Mówisz o bliskim spotkaniu z wilkołakiem?
Rita - Nie z Pamelą Anderson?
Bill - Wolałbym Dodę.
Fleur - Bill, dziś w nocy śpisz na wycieraczce!
Rita - Cisza! Przed chwilą zadałam pytanie. Jak na Wasz związek wpłynął ostatni wypadek Billa?
Fleur - Nu chyba dobrze, jeszcze bardziej zaczęłam go kochać.
Rita - Nie było żadnego kryzysu, lub potajemnej zdrady?
Fleur - Nu nie!
Rita - Ech szkoda, no nic to chyba już będę kończyć. A myślałam że wyjdzie jakiś fajny wywiad...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:29, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Chcesz być piękna? Chcesz być piękny? - myj włosy ze Snapem!
Przebojowa Rita Sketter przełamała milczenie, aby przeprowadzić wywiad z Severusem Snapem. Producenci szamponów i odżywek przeciwłupieżowych drżyjcie! W naszym wywiadzie odsłaniamy najmroczniejsze kulisy intrygującej fryzury tego, na którego widok mdleją wszystkie nietoperze w Anglii.
Dzień Dobry Severusie, ładna fryzurka.
Witam, witam moja kochana. Prawda, że piękna. Od miesiąca hodowałem!
Doprawdy? Czy możesz zatem polecić naszym czytelnikom ten cudowny szampon, którego na co dzień używasz?
Szampon? Nonsens. Proszę to sobie zapamiętać. Wszelkie szampony to zło!
Ach rozumiem. Zatem czym myjesz ... że tak ujmę swoje przetłuszczone włosy?
No właśnie sęk w tym, że niczym!
Niczym? Chyba mi nie powiesz, że ten wspaniały połysk bierze się sam z siebie.
Ale nie oczywiście! Tajemnica sekretu tkwi w eliksirze, który będąc jeszcze pięknym i młodym wynalazłem
Prmira Aprlis? Mam rację oczywiście? Ale mniejsza z tym. Zatem piękny i przystojny Sewerusie na czym polega ten sekret.
W specjalnej recepturze!
Wyciągam pióro i notuje.
Ale to co powiem zostanie wyłącznie między nami?
Oczywiście, no mów już!
Pół litra łoju.
Zapisane.
Wyciąg ze skrzeku żaby...
Fuj to obrzydliwie!
Notuj, chcesz być piękna to musisz pocierpieć. Spytaj chociaż Dody. A wiec łój, skrzek i co tam jeszcze?
Mamy czas, pomyśl spokojnie.
But, zupełnie zapomniałem .Stary czarny but który wrzucamy do kotła.
I to wszystko?
No jeszcze pozostaje mieszanie, ale...
Ale?
Ale tego nie podam!
Drogi Severusie ostatniej nocy nie miałeś przede mną tajemnic!
Cicho jak powiesz o moich bokserkach w różowe świnki uduszę!
Zapomniałeś o cudownym tatuażu na klacie z napisem - kocham Cię Voldi!
To nowy Mroczny Znak, najnowszy projekt Czarnego Pana, ale mniejsza z tym.
Mniejsza, większa, nie wspominałam jeszcze o czerwonej torebce z napisem Potter mój...
Dobra, dobra już mówię stara krowo. A więc pisz. Dwa razy w lewo, dwa razy w prawo. Splunąć, odchrząknąć zatańczyć Kankna i wylać.
Wylać, gdzie? Do klozetu?
Nie, wylać na włosy, dwie łyżki. No i tyle.
Ach, naprawdę bardzo dziękuje Severusie. Myślę, że nasi czytelnicy na pewno kiedyś wykorzystają Twój przepis. Zatem do widzenia.
Do widzenia stara jędzo. I zapamiętaj, o recepturze na moją wspaniałą cerę nigdy Ci nie powiem!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:41, 23 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Załamany Voldzio??
Dziś Rita Skeeter przeprowadzi wywiad z panem Olivanderem, właścicielem najlepszego sklepu z różdżkami.Olivander twierdzi, że Sami-Wiecie-Kto odwiedził jego sklep i użalał się nad sobą.Czy to prawda, dowiecie się w wywiadzie.
Rita:Wita was Rita Skeeter!!Teraz porozmawiam z panem Olivanderem,który rozmawiał z Sami-Wiecie-Kim.Dzieńdobry, panie Olivanderze.Niech pan opowie jak to było z Tym, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać.
Olivander:No więc siedzę sobie w sklepie i czytam tego Proroka Codziennego i śmieję się na kolejną wpadkę Knota.On tyle mąci w tym ministerstwie.Założę się, że niedługo ludzie będą się sprzeciwiać jego władzy (śmiech)No bo Rito, przecież to tępak.......
Rita:Nie przyszłam tu po to by słuchać twoich stwierdzeń o ministrze magii, tylko o Voldemorcie.....Ups.Coś mi się wymknęło.
Olivander:No dobrze, dobrze.No więc siędzę sobie i czytam gazetę kiedy nagle ktoś wszedł do sklepu.Aż krzyknąłem gdy zobaczyłem, że do mojego sklepu wszedł Sam-Wiesz-Kto z jakimś plecaczkiem w misie na plecach.Na początku powiedział, że złamała mu się różdżka gdy próbował kogoś zabić i, że potrzebuje nowej.No więc kiedy kupił różdżkę powiedział, że ciężkie to jego życie, że blondynka go zostawiła dla Glizdogona.Chłopak, wyglądał marnie więc zrobiło mi się smutno dlatego też dałem mu herbatę i poczęstowałem go ciasteczkiem.Sam-Wiesz-Kto powiedział mi, że nie ma z kim pogadać o najnowszym planie zabicia małego Pottera bo wszyscy jego śmierciożercy wyjechali na wakacje, a on nie chce im przeszkadzać w urlopie.Mówił mi też coś o tym, że jego wcześniejszy mroczny znak mu się znudził i teraz wymyśla inny.
Rita:A powiedział ci jaki?
Olivander:Tak, pokazał mi w jakimś zeszycie ładnego misia trzymającego serduszko więc ja to mu powiedziałem, że bardzo ładne a wtedy zaczął skakać z radości po całym sklepie i powiedział, żebym szkic tego mrocznego znaku zatrzymał w tajemnicy.A potem pożegnał się, mówiąc, że musi jeszcze wpaść do pubu na małe piwko.No, ale oczywiście zostawił swój plecaczek, a gdy wyszedłem ze sklepu by mu go oddać, Sam-Wiesz-Kogo już nie było.
Rita:Oczywiście przejrzałeś jego plecak, tak?
Olivander:No oczywiście, że tak.Miał tam tyle interesujących rzeczy - pingwina maskotkę, pudełko tic taców, płyn na porost włosów, majtki w serduszka, książeczkę z opowiadaniami na dobranoc,śliniaczek z napisem"Mały Voldzio" a nawet...........czerwoną szminkę.
Rita:Hmm.....No cóż.Voldemort z tajemniczą blondynką?To będzie to!!Artykuł na kilka stron!!To ja lecę!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 9:44, 24 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Dzieciństwo Voldemorta i nie tylko
Nasza dziennikarka, Rita Skeeter postanowiła wybadać przeszłość Sami-Wiecie-Kogo.Jakie życie miał Voldemort, o tym przekonacie się w tym wywiadzie.
R:Witaj Sam-Wiesz-Kto.Eeeee.....Miło cię widzieć.Mogę ci zadać kilka pytań?
V:Jasne Rita, wal śmiało!!I jeszcze jedno : ja mam imię.Nie jestem Sam-Wiesz-Kto tylko V-o-l-d-e-m-o-r-t.VOLDEMORT!!
R:Ja....No dobrze.Więc chciałabym się dowiedzieć jakie było twoje dzieciństwo.
V:Było ciężkie....Urodziła mnie kosmitka o imieniu.....zaraz jak ona miała?No dobra, nieważne.Ojciec mnie porzucił więc razem z matką zamieszkaliśmy na Uranie.Jest tam kilka dobrych restauracji i sklepów.Kumplów to tam nie miałem.Ale gdy skończyłem 11 lat przylecieliśmy statkiem kosmicznym na ziemię bym mógł się uczyć w Hogwarcie.Ludzie się ze mnie śmiali bo co noc, jak każdy kosmita, zamieniałem się w zielony glut i bardzo chrapałem.......Niezbyt szło mi na egzaminach, ale kto by się przejmował, no nie?Ja to w piątej klasie postanowiłem zgolić włosy i być łysym bo bardzo lubię łysoli.No i tego.....skończyłem szkołę to postanowiłem być zły no i się udało.Byłem z siebie dumny, że umiem zabić kilka osób.No i spotkałem taką jedną, która zaszła w ciążę ze MNĄ.Miałem być ojcem,a ponieważ baba była łysolem no to się zgodziłem.Po 9 miesiącach urodził się synek i ja się wkurzyłem bo miałem nadzieję, że z małą dziewczynką będę chodził na zakupy i zaplatał jej wstążeczki we włosy.Tak się wkurzyłem, że zabiłem tą swoją babkę......
R:Ulalala.Współczuję tej twojej kobitce......
V:A weź się ucisz!!No i raz poszedłem na mecz Quidditcha ze swoim synkiem, Robinsonem, żeby się czegoś nauczył, co nie??No i jak kupowałem hot-doga to patrzę.....a tu skubanego nie ma!!!
R:I co zrobiłeś?!
V:No, a co mogłem zrobić?Usiadłem i jedząc hot-doga, patrzyłem na mecz!!
R:Oooooooch!!Świetnym jesteś ojcem!!
V:Ale i tak nie mogłem temu dzieciakowi wybaczyć jednej rzeczy!!
R:Jakiej?!
V:Nasikał mi prosto do gęby i pożygał mi nową szatę, smarkacz jeden!!Nigdy mu tego nie wybaczę!!On był gorszy od moich 10 śmierciożerców!!
R:No cóż, dzieci tak na ogół robią!!A rodzice swoich dzieci nie gubią!!W czym on w ogóle spał?
V:A wykopałem taki ładny dół w ziemi i mu tam położyłem kilka listków.....
R:Jak ty śmiesz!!Już sobie idę!!Spadaj na drzewo Voldemort..
V:Obrażasz mnie!!!!!!!!!!!!Avada.............
R:Nieeeeeeeeeeeeee!!!To ja spadam........
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 8:15, 25 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Harry Potter piosenkarzem?
Harry Potter, mały chłopczyk łamiący regulamin i ratujący nas przed Sami-Wiecie-Kim postanawia zmienić swoje życie.Ale jak, dowiecie się w dalszej części wywiadu.
Rita (R):No i znowu się spotykamy panie Potter.....
Harry Potter (HP):A myślisz, że mnie to cieszy?!
R:Uspokój się młody człowieku!!Co do wywiadu, chciałam się dowiedzieć trochę o Twoim "dalszym" życiu.Co planujesz robić?
HP:Niedługo skończę szkołę i bardzo się tym cieszę, stara babo.Zamierzam założyć zespół "Piejący Potter".Fajna nazwo, co nie?
R:Tak, na pewno.Bardzo ciekawe są te twoje dalsze plany.Może powiesz mi coś jeszcze na temat tego zespołu?
HP:Tak, oczywiście.Normalnie po prostu, ten rudzielec i ta kujonka zaczynają mnie wkurzać mówiąc o zbliżających się egzaminach.Na pewno nie zaproszę ich do swojego zespołu.A pomyśleć, że kiedyś byliśmy przyjaciółmi, ale ja po prostu walę te egzaminy!!Prawdę mówiąc, po co mi egzaminy?Zamierzam opuścić szkołę tydzień przed egzaminami.
R:Zauważyłam, że stałeś się taki buntowniczy......Lubię TAKICH mężczyzn.
HP:A ja nie lubię takich natrętnych bab jak ty!! Śmierdzielka.....uważasz się za jakąś najlepszą dziennikareczkę, którą nie jesteś.Prawdę mówiąc jesteś durną lalunią z szopą na głowie i......
R:Zamknij się!!Cisza.Możemy dalej prowadzić wywiad?
HP:A ja wiem.....
R:No dobrze.Słyszałam też, że musimy poszukać innego ratownika przed Sam-Wiesz-Kim...
HP:Tak, ja mam już dość bycia waszym chłopczykiem ratującym świat przed jakimś łysolem.
R:A może masz już jakąś piosenkę do swojego zespołu?
HP:I to kilka.Ale zaśpiewam ci moją ulubioną o mojej ukochanej różdżce, pasi?
R:No dobrze.Jestem ciekawa co wymyśliłeś....
HP:No to zaczynam.Hmm, hmm.I raz, dwa, trzy:
Moja różdżka ładna jest, o tak
Z drewienka zrobiona i z piórem feniksa, o tak
Kupiłem ją za kilka galeonów, tania była bardzo
Kocham ją, jest pomocna mi, moja różdżka
O tak, tak, tak, tak, tak.Heeeeeeeey
R:Uaaaau
HP: Ha!!Widzę, że Ci się podoba.Jeszcze nie jest skończona, ale to niezły początek.Mogę zaśpiewać ci wiele innych, Rita.
R: Ja chyba nie skorzystam.Mam mnóstwo......eeee.....pracy.Narazie!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:21, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Mundungus zaklinowany
7.05 około godziny 8 rano pani Minerwa McGonagal próbowała przedostać się na ulicę Pokątną używając sieci fiuu; nie mogła jednak zrealizować podróży, bo ktoś blokował jej kominek. Po paro godzinnej akcji wyciągnięto Mandagusa Fletchera, który był zawieszony pomiędzy kominkiem pani McGonagal , a tym na ulicy Pokątnej.
Okazało sie, że to z powodu snu, który go nagle ogarnął. Jak donosi rzecznik biura dyrekcji sieci fiuu, tę śpiączkę spowodowały rośliny, które pan Fletcher miał w tym czasie przy sobie. Rośliny te zdobył zapewne nielegalnie, czym zajął się już odpowiedni wydział w ministerstwie. Udało nam się jednak porozmawiać z panem Mandagusem:
* Dzień dobry. Jak pan się czuje?
M.F: Teraz już całkiem nieźle No, ale przynajmniej dobrze się wyspałem.
* Czy to prawda , że rośliny wywołujące sen nabył pan nielegalnie?
M.F: Ależ oczywiście, że nie. Dano mi je podstępem. Pamiętam jego fałszywą buźkę, to był na pewno dementor.
* Dementor???
M.F: Teraz sobie przypominam..To był Sami- Wiecie -Kto tylko w przebraniu. Od razu mi się wydawało, że gdzieś go już widziałem.
* Więc twierdzi pan, że to sam Voldemort wręczył panu fasolki?
M.F: Tak miałem je dostarczyć niejakiemu Severusowi Snap'owi. Znacie takiego bo ja nie kojarzę?
* To jeden z poszukiwanych śmierciożerców?
M.F: Naprawdę? Wydawało mi się, że on grał na basie w Fatalnych Jędzach..... O kurcze idą ci z ministerstwa. To ja znikam...
Po chwili już go nie było. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że ministerstwo sądzi, iż on także jest śmierciożercą. Wielu jednak sądzi, że był pod wpływem zaklęcia imperius. Na razie nie został jeszcze wezwany na rozprawę co pewnie nie długo nastąpi. Wszyscy są ciekawi gdzie teraz Mandagus się ukrywa?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:22, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Wywiad z Gilderoy'em Lockhartem!
Przebojowa korespondentka Rita Skeeter z myślą o najbardziej wymagających czytelnikach Proroka postanowiła przeprowadzić wywiad z uosobieniem wdzięku, i dziewczęcej polotności Gilderoy’em Lockhartem. Trzymajcie się więc mocno krzeseł, ponieważ czarujący uśmiech naszego rozmówcy rozpalił już niejeden skup gazet.
Dzień dobry panie Lockhart. Zgodzisz się zamienić jedno słówko?
- Jedno, dwa, a nawet dwieście. Ale na początek koniecznie musisz przejrzeć stos książek mojego autorstwa. Podróże kulinarne z Lockhartem.
- O widzę, że bardzo szybko wróciła panu pamięć. Rozumiem, że odkryłeś swoje nowe powołanie.
- To dzięki uzdrowicielom ze Świętego Munga. Na początku roku dla pacjentów wprowadzili nowatorki program mugolskiej medycyny kulinarnej. Przez bite 3 tygodnie puszczano nam program kulinarny niejakiego Malchowicza. Część pacjentów oszalała, a część zdrowiuteńka opuściła szpital.
- Naprawdę, bardzo, ale to bardzo interesujące. Ale zmieniając nieco temat, zawsze intrygował mnie ten pański promienny uśmiech. Tak między nami, musisz mieć bardzo dobrego dentystę.
- Och, moja droga dentysta tutaj nie wiele pomoże. Cały sekret tkwi, ale zaraz chwila, chwila. Nasza rozmowa toczy się w cztery oczy?
- Oczywiście, nikomu nic nie powiem
- A więc dobrze, chyba nie się nie stanie jak uchylę rąbka tajemnicy. Cały mój sekret tkwi w niezwykłym mugolskim specyfiku. Jak leciała ta reklama, Cif i nie rysuje powierzchni. Jedna kropla tego płynu, dobra szczotka i promienny uśmiech na cały tydzień murowany.
- Nie obrazisz się jak skorzystam z Twojego sekretu, ale przechodząc do ostatniego pytania...
- Przecież dopiero zaczęliśmy!
- No tak, ale rozumiesz cięcia kosztów. Redaktor kazał mi oszczędzać atrament w piórze. No to przechodząc do rzeczy. Podjąłbyś się po raz drugi pracy w Hogwarcie? W szkole znowu brakuje nauczyciela Obrony przed Czarną Magią. Ze swoimi kwalifikacjami byłbyś idealnym kandydatem.
- Obawiam się, że mój czas w szkole przeminął. Mógłbym oczywiście wziąść jakąś dobrą posadkę, ale tylko na kuchni. Dobrze się dogaduje z skrzatami. Natomiast obrona przed czarną magią to nie dla mnie. Za dużo przemocy, hałasu no i zaklęć. Ciągle mam problemy z obsługą różdżki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:23, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Kociołki - Percy Weasley
W rywalizacji miedzy Dolores Umbridge a Percym Weasleyem coraz bardziej zgrzyta. Każdy z nich chce przejść na wolne stanowisko. Oto przed wami świeżutki wywiad z Percym Weasleyem.
Rita(R) - Witaj, czy możesz powiedzieć mi, co uważasz o stworzonej sytuacji? Czy masz zamiar kandydować na to stanowisko?
Percy Weasley(PC) - Oczywiście. I proszę zwracać się do mnie :"proszę pana". Co myślę o tej sytuacji? No cóż jest to dla mnie nie mała okazja.
R - No, tak to oczywiste. Jak się czujesz po śmierci tej wybitnej kobiety?
PC - Nie czuję się za dobrze. Ostatnio wiele pracuje nad moim projektem. Chcę, by był perfekcyjny. Tematem są dna kociołków. Aha i proszę Cię ponownie, mów mi: "proszę pana".
R - Oczywiście. Przepraszam, zapomniałam. Jeśli się nie mylę już Pan napisał kiedyś na ten temat prace. Czy mam rację?
PC - Tak, napisałem. Ale ponieważ było wiele uchybień w niej postanowiłem ją ulepszyć. Np. każdy kociołek będzie musiał mieć atest i gwarancję przynajmniej na 1 rok.
R - To fascynujące. Jak wiele w Tobie zapału do pracy! A teraz zapytam się o Twoje stosunki rodzinne. Czy to prawda, że złośliwi bracia przezywali Cię od "prefekta nadętego"?
PC - Moje stosunki z rodziną to moja sprawa. Nie pamiętam, aby mnie tak przezywali. Zawsze mnie lubili. Byłem małym spójnikiem w tej rodzinie.
R - No, tak myślałam. Serdecznie dziękuje za poświęcony mi czas.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prof.Remus Lupin
Dołączył: 14 Sie 2007
Posty: 1367
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:24, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Nowy krążek Fatalnych Jędz zdobył status złotej płyty!!!
Dzisiaj rano do wszystkich księgarni i sklepów muzycznych na całym świecie dostarczone zostały nowe krążki zatytułowane "Śmierciożercom wstęp wzbroniony". Ta nowa płyta od razu uzyskała status złotej. Z tego właśnie względu przeprowadziliśmy wywiad z kapelą:
Ja:
Witam was wszystkich! Jak samopoczucie po ogłoszeniu waszej płyty złotą - za nim jeszcze została oddana do sprzedaży?
F.J:
Jesteśmy w szoku nie spodziewaliśmy się takiego wyróżnienia... To dla nas wszystkich wielki zaszczyt.
Ja:
Jakie piosenki będzie można na tym krążku znaleźć?
F.J:
No więc m.in "Oda do Snape'a", "Nie płacz kiedy przyjadę", "O mój biedny Malfoy'u", "Głeboka studzienka", "W wilczym szeregu" , "Voldemort czyli mniej niż zero" i "Maski w dół"
Ja:
Z nieoficjalnych źródeł wiem że na tym krążku znajduje się także teledysk z udziałem pana Dracon'a Malfoy'a, czy to prawda?
F.J:
Tak znajduje tam się jeden teledysk... Kręciliśmy go w szkole z udziałem pana Malfoy'a do piosenki: "Wyznanie szkolnego gajowego"
Ja:
Dziękuje za wywiad i mogę tylko zachęcić do kupienia tej płyty, ale pamiętajcie "Śmierciożercom wstęp wzbroniony"...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|