Autor Wiadomość
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Pią 12:43, 24 Sie 2007    Temat postu:

http://www.youtube.com/watch?v=htb5UD1-REc
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Pią 12:43, 24 Sie 2007    Temat postu:

http://www.youtube.com/watch?v=Haeu5MxNLiY
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Pią 12:42, 24 Sie 2007    Temat postu:

http://www.youtube.com/watch?v=5Qf-6WMhY1k
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Pią 12:42, 24 Sie 2007    Temat postu:

http://www.youtube.com/watch?v=NYQHI_J5mpA
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Pią 12:40, 24 Sie 2007    Temat postu:

http://www.youtube.com/watch?v=ngOmf94-Nf0
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Pią 12:40, 24 Sie 2007    Temat postu:

http://www.youtube.com/watch?v=wG40_t5fhbY
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Pią 12:30, 24 Sie 2007    Temat postu:

Voldemort - (1560 - 1634) albański muzyk, empirysta, zabójca, podróznik, obywatel honorowy Argentyny i miłośnik cukru. Urodził się w Neapolu, w biednej albańskiej rodzinie uchodźców.Dopiero po trzech latach przenieśli się do Albanii. Zasłynął wielkim wkładem w kulturę rozwijającej się Europy. Interesował się ogrodnictwem i grą w kości. Jest bardzo blisko spokrewniony z Sylasem (matka Voldemorta ma wujka, którego syn ma pasierba który adoptował ojca Sylasa) który jest bohaterem i wzorem wszystkich członków Opus Dei.
Młodość

Kroniki wspominają o Voldemorcie dopiero, gdy miał on 20 lat. Sam nieśmiertelny Gall Anemik pisał o nim tak:

Ujrzałem wówczas człeka bladego jak śnieg. Oczy miał podkrążone, a ze źrenic błyskały mu pioruny. W ręce trzymał cytrę, na której grał pięknie i ballady śpiewał. U pasa miał nóż. Liczne legendy wspominały, że pierwszego ludzia zabił w wieku 15 lat.

Dziś wiemy, że w tym opisie istniały pewne niedopowiedzenia, na szczęście JWP J.K.R. rozświetliła nam nieco ciemnej przeszłości Voldemorta. Blada skóra Voldemorta, była efektem przedawkowania cukru. Pierwszego człowieka zabił w wieku 16 lat.
[edytuj]
Działalność w Europie

Voldemort dzięki swojej muzyce, zarobił na chleb i mógł spełnić swoje marzenia (kupienie fabryki cukru i podróże po świecie). Jego rodzice zginęli podczas wielkiej zarazy. Samotny młodzieniec wyruszył na poszukiwanie szczęścia. Początkowo wędrował u boku wiedźmina Geralta, pod pseudonimem "Jaskier". Później znalazł swoją nową namiętność - znęcanie się nad czarodziejami. Podobno sam doprowadził do rzezi w pewnej szkole dla magów "Hogwart". Ta historia została opisana później w książce J. K. Rowling.

W Hiszpani zakupił wkrótce całą flotę statków i wyruszył na podbój świata. Wiedział bowiem, że Ziemia jest okrągła.
[edytuj]
Argentyna

45 letni wówczas Voldemort po długich podróżach dotarł na pewne wybrzeże. Spotkał tam niezwykle rozwiniętą cywilizację. Na czele stał gen. Accis Pinoszet. Potrzebowali oni pomocy, gdyż ich sąsiedzi (Chile) nie pozwalali im na rozbudowę ich miast na wyspach. Voldemort przyjął ich propozycję i zamieszkał wraz z ludźmi w Buenos Aires.

Voldemort uczestniczył w walkach. Podobno szedł w pierwszym rzędzie, ale dzisiaj znamy prawdę. Stawiał on na przedzie swojego sobowtóra, a sam siedział u psychoterapeuty.

Po wielu walkach Chile poddały się, a Argentyna mogła się rozwijać. Voldemort zyskał wysokie odznaczenie i wyruszył do Europy. Warto wspomnieć, że Accis Pinoszet, był przodkiem G. Pinochetta.
[edytuj]
Starość

Po powrocie, osiadł w księstwie Transylvania, gdzie do konca życia spijał krew młodych dziewcząt i z braku materiału, innych ludzi. W wolnych chwilach, lubiał obserwować cmentarz i jeść cukier (zmieszany z rodzynkami i kawałkami krówek). Zmarł na przedawkowanie cukru, jego finisz opisała niejaka J.K.Rowling (książka ma się ukazać 21 lipca). W internecie krążą plotki, że Voldi (lubił tę ksywkę) przed śmiercią pił słodzone wino "Kamyk", grał w kości i urządzał walki kogutów, na których zbił fortunę. Jego testamentu nie odnaleziono, lecz są już pewne poszlaki. Voldi był sentymentalny i pisał dziennik, więc teraz naukowcy i archeolodzy próbują odtworzyć Jego zapiski. Nieoficjalnie wiemy, iż w dzieciństwie bawił się blaszaną motomyszą z marsa w pancerzu (motomysz w pancerzu, a nie Voldi).
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Pią 12:30, 24 Sie 2007    Temat postu:

Privet Drive (ang. transmisja ligustrowa) - z założenia fikcyjna, ale od niedawna całkowicie prawdziwa uliczka w angielskim hrabstwie Surrey stworzona na potrzeby Harry'ego Pottera.
[edytuj]
Historia

Ulica została zaprojektowana przez pisarkę Joannę Katarzynę Rowling, jako miejsce zamieszkania klockowatych, jak najnormalniejszych angoli. Według pani Joanny, w latach siedemdziesiątych wprowadzili się tam państwo Dursleyowie, którzy wyróżniali się tym, że baba miała figurę bambusa, a chłop przypominał dorodnego odyńca. Starali się upodobnić do innych, aż w końcu zostali zmuszeni przez Ala Bąka (ang. Albus Dumbledore) do przygarnięcia Harry'ego Pottera, który umiał czarować, a że nikt inny w okolicy tej sztuki nie opanował, stał się dziwadłem i był z tego tytułu nietolerowany.

W 2002 roku ekipa filmowa Krzysztofa Kolumba (ang. Christopher Columbus) wybudowała na obrzeżach Londynu kilka drewnianych pudełek pustych w środku, a z zewnątrz przykrytych cegłami, aby była o uproszczona wersja Privet Drive. W połowie prac nad ekranizacją powieści Harry Potter i Komnata Tajemnic nad makietą przeszedł huragan i zmiótł ją doszczętnie z powierzchni planety. Następna ekipa filmowa zasymulowała Privet Drive na innej klockowatej uliczce, aby nie marnować fundusze na jakieś duperele.

W 2005 profesjonalna ekipa budowlana, którą zatrudnił David Yates dla dobra ogółu wybudowała całkowicie autentyczną i dobrze zaprojektowaną Privet Drive, która miała na celu bycie tłem dla trzech ostatnich filmów o Harrym Potterze. Pod budowaniem podpisał się także nasz kochany prezydent Lech Kaczyński, w ramach planu budowy trzech milionów mieszkań (wszak nikt nie mówił, gdzie one mają być). Po zakończeniu prac filmowych domy zostaną sprzedane w cenie około 200 funtów za metr kwadratowy. Sprzedawcy nieruchomości będą jednak mieli utrudnione zadanie, bo Harry powiedział o Privet Drive kiedyś: Wszędzie jest lepiej niż tu.
[edytuj]
Geografia

O położeniu uliczki można się dowiedzieć z zaadresowania listu wysłanego do pana Pottera w 1990 roku. Brzmiał otóż:

Pan Harry Potter, Komórka pod Schodami, Privet Drive 4, Little Whingning, Surrey, Anglia, Wielka Brytania, Europa, Eurazja, Eurafrazja, Ziemia, Droga Mleczna, Wszechświat.

Uliczka ma cztery kilometry długości i wyrasta przy niej osiem domów, co zapobiega tłoczeniu się mieszkańców, duszności i niszczenia natury.
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Pią 12:29, 24 Sie 2007    Temat postu:

Draco jest zakochanym w sobie, uroczym, milusim, pomocnym, wrażliwym bucyfonem. Jest straszliwym narcyzem – kiedy coś wyskoczy mu na twarzy, łapie byle ścierwo, by to zasłonić i móc dalej spełniać swoją życiową ambicję – pozować wszystkim do zdjęć.
[edytuj]
Miłość do Hermiony

Już pierwszego dnia pobytu w Hogwarcie Draco zakochał się, niestety bez wzajemności w Hermionie Granger. Rodzice Hermiony zabronili spotykać się jej z młodym Malfoyem, ponieważ nie tolerowali czystości krwi jego rodziców. W akcie desperacji Dracon zaczął nadużywać żelu (co tłumaczy niektóre z jego późniejszych zachowań).
[edytuj]
Towarzystwo Przyjaciół Szlam

Dracon jest głównym pomysłodawcą, oraz założycielem Towarzystwa Przyjaciół Szlam. Ponieważ nie udało mu się związać się z Hermioną, ostatecznie wpadł w ramiona Dziewczyny o Mopsowatym Spojrzeniu, znanej też, jako Pansy Parkinson.
[edytuj]
Prawdziwa historia

Prawdziwe oblicze Dracona poznajemy dopiero w VI tomie Harry Potter i Książę, któremu ktoś spuścił pół litra krwi, kiedy to sam Doktor Valująca Galaretka zleca mu zabicie Szychy Dumbledore'a.
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Pią 12:28, 24 Sie 2007    Temat postu:

Hogwart – akademik wyssany z palca J.K.Rowling. Znajduje się on gdzieś na Antarktydzie, Grenlandii, Honolulu lub Madagaskarze. A zresztą - nikt tego nie wie, bo zamek ów jest nienanoszalny, czyli nie można go nanieść na żadną mapę. Jest on niewyobrażalnie duży, z mnóstwem drzwi i okien, i tajemniczych przejść, do których dostęp mają nieliczni. Pokemony na swoich SwEeTaśnYch blogach często udawają, że uczą się w tym akademiku aby czuć się docenionym i lepszym. Jak wiemy - pokemony nie potrafią udawać.
Szkoła ta została stworzona podobno przez czterech grzybów z jakiegoś zadupia na odludziu. Legenda ta głosi, że Helga, Godryk, Salazar i Rowena mieli nie małe zatarczki z mugolami i z tego powodu musieli ukryć się gdzieś daleko od "zwykłych ludzi" aby ich nie spalili na stosie. Wybudowali oni szkołę, ale wkrótce potem pokłócili się, bo Salazar nie chciał przyjmować do swego domu tylko czystokrwistych czarodziejów (jak było zapisane w scenariuszu) a czego chętnie podjął by się Gryffindor. Dalej historia toczy się nudno i bez większych emocji. Jakieś walki między zwaśnionymi założycielami, jakieś tajemne komnaty, jekieś śmierci i zniszczenia. W końcu Godryk przed swoimi setnymi urodzinami tchnął cząstki siebie i reszty założycieli do garnka, który po dziś dzień przydziela do różnych domów w Hogwarcie. Koniec.
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Pią 12:27, 24 Sie 2007    Temat postu:

Hermiona Granger (ur. 19 września 1979) – zawodowa kujonka. Znaki rozpoznawcze: krótka spódniczka, miotła po starciu z bombą atomową na głowie, chodzący sierściuch plączący się pod nogami, gotowy skoczyć na każdego, kto jakkolwiek urazi jego i tak już wycieńczony ogon (jeżeli to można nazwać ogonem). Niewinna uczennica, podlizująca się każdemu nauczycielowi, po kątach pali skręty, w piórniku zawsze ma paczkę fajek (dodatkowo do kompletu zapalniczka w szacie), a pod łóżkiem zakłada już od dwóch lat domową hodowlę marychy. Pozory jednak mylą dopiero wtedy, kiedy nasza niewinna Hermiona zaczyna wymieniać zdobytych już chłopaków: na pierwszym miejscu widnieje Harry Potter, któremu niechcący wbiła w czoło kawałek czegoś szklanego. Po nieudanym, dwudniowym związku Hermiona zabrała się za Rona Wesley'a, który zobaczywszy bliżej swoją koleżankę, zbielał na twarzy, a do tej pory zostały mu rude kłaki (ponoć coś ma z tym związek wcześniej wspomniany sierściuch). Trzeci był Wiktor Krum – sprzedawca piłek golfowych w małym sklepiku. Tego pana spłoszył brak zainteresowania jego wybranki kijami do golfa. Ostatni, najbardziej wytrzymały był Malfoy (Draco Malfoy), który bronił jak się dało w czasie wojny domowej, którą mu wyczyniła nasza Hermiona po tym, jak Draco nie mógł już patrzeć na domowo zrobiony bimber. Tak właśnie Hermiona Granger została sama, po sierściuchu słuch zaginął trzy miesiące temu... a może cztery. Nadal zwykła kujonka, zapaliwszy jednego papierosa na tydzień (jaaasne) żyje gdzieś na wyspach Galapagos, wiodąc beztroskie życie z domowymi roślinkami
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Pią 12:27, 24 Sie 2007    Temat postu:

Dolores Umbridge - bardzo miła starsza pani, pracująca jako nauczyciel przeklętego przedmiotu. Potem awansuje na stanowisko Wielkiego Inkwizytora. Czy jest naprawdę wielka, wątpię. Jest wielbicielką koloru różowego, najróżniejszych ozdóbek i sławy. Jej ulubione zajęcie to podburzanie uczniów Hogwartu do buntu przeciwko dyrektorowi oraz karanie szlabanem każdego, kto jej podpadnie. Jej ulubionym uczniem jest Harry Potter, który co tydzień przychodzi do jej gabinetu uczyć się pisać.

Wygląd

Jest gruba. Zazwyczaj ubiera się w puszysty, rozpinany sweter koloru różowego, do tego na włosy zakłada opaskę w tym samym kolorze. Sprawia wrażenie ciepłej osoby. Jednak nie dajmy się zwieść pozorom!

Ponieważ minister magii Korneliusz Knot załamał się stanem wiedzy uczniów z Hogwartu, postanowił dać Umbridge nieograniczoną władzę w wywalaniu innych nauczycieli tak, jak jej się to podoba. Na pierwszy ogień poszła Trelawney, potem Hagrid. Chciała jeszcze wyrzucić Snape'a i McGonagall, lecz Snape poczęstował ją jakąś piekną bajeczką, a McGonagall uciekła


Szlabany

Nie wiadomo czemu, ale jej szlabany polegają na nauce pisania. Prawdopodobnie chce choć trochę podnieść standardy w tej szkole. Zwykle każe uczniom napisać Nie będę opowiadać kłamstw. Jej szlabany stają się coraz bardziej popularne, aż dochodzi do rozgrywek miedzy uczniami, kto napisze więcej.
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Pią 12:25, 24 Sie 2007    Temat postu:

Albus Percival Wulfic Brian Dumbledore - młody staruszek, będący dziełem niejakiej J.K.Rowling. Wszyscy wiedzą, że on tak na prawdę nie istnieje, ale i tak nie przeszkodziło to młodemu pokoleniu fanatycznej młodzieży pisać do owego jegomościa listy z prośbami aby zabił w koncu wszystkich nauczycieli (zbyt często mylonego przez starych z Mikołajem). Wszyscy kochają Albusa Dumbledore'a i wszyscy mają pod biurkiem przynajmniej jego zdjęcie (ty też i nawet to tym nie wiesz!), ale zdarzały się przypadki, iż byli świadkowie trzymający tego staruszka w szafie.

Dumbledore ma strasznie wkurwiający wyraz twarzy, nielazeżnie od sytuacji pozostający miły, łagodny i pogodny. Jednakże jest już po sześćsetce i musiał w końcu poddać się odmładzającym liwtingom, które tak się czarodziejowi spodobały, że jego dzisiejsza twarz mogłaby konkurować ze słodką mordą Majkela Dżaksona. Podobno jest to jedyny czarodziej, którego zapachu obawiał się Taki Jeden, Którego Imienie Nie Chcesz Poznać, Bo Się Za Bardzo Cykasz, ale nawet dzieci już dawno wiedzą co to jest łapówka i tak zwane "uśmiechanie się do kamer". Gdy nikt nie widzi wbija z furią igły w laleczki voodoo, mające kształt Harry'ego Pottera. Słucha Gotyku i chętnie udziela się do zjazdów satanistycznych a jeszcze chętniej oddaje wszystkie swe fundusze Radio Marynia i Wieśniakom. Wiecznie podlizuje się Harry'emu Potterowi w celu zapewnienia sobie godziwej emerytury. Uwielbia hardcore'owy styl życia i kręgle. Pomocny zawsze jeśli proszacy go o radę człowiek słucha Najlepszej Na Świecie Stacji Radiowej. Zginął przez klapę w podłodzę, na wieży astronomicznej, gdzie razem z Harry'm wrócili z wakacji. Ów klapa, podniesiona przez Kwiatuszka, zepchnęła niedoszłego dyrektora Hogwartu z wieży na ziemię. Oficjalnie był biały, piękny grobowiec, łzy i ksiądz, ale kto by tam wierzył w te bzdury. Nieoficjalnie Dumbla wrzucono do rowu.
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Pią 12:22, 24 Sie 2007    Temat postu:

VII rok w Hogwarcie

Harry postanowił zniszczyć wszystkie pluszaki Voldiego, bo uznał, że z rozpaczy po ich stracie, zapomni o tym, że Bella już go nie kocha. Oczywiście u jego boku stanął jego giermek Romua Wesli i jego pasierbica Hermajni. Mimo wielu, wielu... naprawdę wielu... (masz jeszcze jakieś wontpilwości? A w ryj chcesz?!) trudach Potterowi udało się dopiąć rozporek w spodniach i rozmemlić zabawki Tego-Co-Jak-Się-Powie-Jego-Imię-To-Przyjdzie-W-Nocy-I-Cię-Rozśmieszy. W końcu nadszedł czas nieuniknionego pojedynku na szczycie (ale przed tym Harry - "Chłopiec Który Przeżył" - nie przeżył, ale przeżył (?!) pierwszą potyczkę z Voldkiem), a raczej na parterze Hogwartu. W między czasie Pani Wesli wyzwała Belle od suk (możesz nie wierzyć!)i z roztargnienia pomyliła zaklęcia godząc ją w pierś bardzo złym zaklęciem. Harry ukryty pod peleryną zawył w wściekłości i rzucił się w ramiona Voldiego, który zaczął beczeć.
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Pią 12:20, 24 Sie 2007    Temat postu:

VI rok w Hogwarcie

Harry chodzi z jakąś rudowłosą zdrajczynią krwi. Draco dostaje zadanie od Tego, Który Ma Takie Mroczne Imię polegające na kupieniu chleba mączki świętojańskiej, naprawieniu Czarnej Skrzynki i zabiciu Albusa Percivala Wulfica Briana Dumbledore'a. A owy dziadek przekazuje jakby nigdy nic całą przeszłość Lorda Voldemorta mediom aby mogły powyśmiewać pluszaki, z którymi Pan Ciemności za młodu sypiał (i ciągle sypia). Miała to być niby zachęta do przyłączenia się Sami-Wiemy-Kogo do Zakładu o Feniksa, ale wszyscy wiemy co to skleroza czy tam inny uwiąd starczy. Następnie Dumbledore z Harrym na czele wyruszają na odnalezienie HorychKusów, siedmiu przytulanek (w której jedną ma sam Lord), po których zniszczeniu Czarny Pan popadnie w 'deprechę' i będzie nim łatwo manipulować by przyłączył się do wojny przeciw Ministerstwu. Obaj panowie znajdują pierwszą maskotkę, na której podpisał się jakiś RABin z wiadomością dla Ciemnego Typa, ale mimo to Dumbledore musiał się poświęcić i wypić sok pomidorowy z koncentratów. Ledwo żywi od tego smrodu teleportują się na Wieże Astronomiczną, gdzie Snape i Dracon wchodzą na wieżę i wyrzucając śmieci, niechcący zepchnęli klapą Dumbldore'a, który nie był na to przygotowany i zabił się po bliskim spotkaniu z ziemią. Jego ciało wrzucono do rowu przy Hogarcie, bo sam zawsze powtarzał, iż chce spocząć na terenie tego właśnie zamku.
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Pią 12:18, 24 Sie 2007    Temat postu:

V rok w Hogwarcie

Harry zakłada GV - Gwardię Voldemorta. Niestety pomyliły mu się trochę nazwiska, ale i tak nikt z zatwardziałych, mogących przenosić góry swym wzrokiem i mózgiem kujonów nie zauważył różnicy. Draco pierwszy wpisuje się na listę antyumbridge'ową. A cała ta afera z nielegalnym zakonem przez piękną, wysportowaną portmonetkę, co ją zbyt często mylą ze świnią w peruce i Miss Światowej Sławy o tytule Absurdalnie i Niedorzecznie Najpiękniejsza Panna Na Świecie, Której Wały Tłuszczu Wylewają Się I Nieważne Jaką Założy Kreacje, profesor Dolores Umbridge! No i Dumbledore reaktywuje Zakład o Feniksa, polegający na przeciągnięciu Voldemorta na Stronę Światłości (czyli tę przeciw Ministerstwu Magii) i przekonaniu go, że jednak nawet w jego sześćdziesięcioletnim serduszku tli się iskra miłości, czekająca na to aby ją ktoś rozpalił. Ale zanim nastąpi owy "piękny" moment Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać chce wykraść piłkę do golfa, tajną broń, mogąca zniszczyć Harry'ego Pottera jednym celnym strzałem w jego czółko kijem golfowym. Gdy Dochodzi do walki o białą kulkę w Ministerstwie, Neville zgniata ja swoją du... swym tyłkiem. Jednak babcie lubią tuczyć swoich wnuczków. Bellatrix Lestrange morduje Syriusza (nie potwierdzono tego naukowo) i Harry biegnie się zemścić. Po drodze używa krusja i Bella pada jak nieżywa. Harry zaczął ją reanimować. Nagle zjawił się Voldemort i pomogł Harry`emu, gdyż ten uważał że życie jest najważniejsze bez względu, czy się kogoś lubi, czy nie. Harry zorientował się że zgubił różdżkę i powiedział o tym Voldemortowi. Voldi pomógł mu szukać zguby. Zjawił się Dumbledore i zakończył imprezę. Harry całował się z Bellatrix Lestrange, a Voldemort płakał, że Bella już go nie kocha. Dumbledore stanął w obronie Harrego, gdyż Voldemortowi puściły nerwy. Po bardzo efektywnej walce Voldemort.vs.Dumbledore (wkrótce będzie można podziwiać ją na dużym ekranie, chyba, że wytną tą scenę "z braku czasu"), ten pierwszy musi brać nogi za pas, bo do pracy powoli zwalają się robole. Wszechogarniający strach rozpanoszył się po wieści o zmartwychwstaniu czarnoksiężnika.
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Pią 12:17, 24 Sie 2007    Temat postu:

IV rok w Hogwarcie

Rozpoczyna się Turniej Trójmagiczny, w którym czternastoletni już Harry musiał wziąć udział, gdyż wrobił go nijaki Alastor Moody alias Barty Krocz Junior. Harry bez większych problemów pokonuje smoka i ratuje człowieków, topiących się nawzajem w mętnych odmętach jeziora. Problemy zaczynają się gdy musi pokonać swój lęk w postaci klaustrofobii, o której nikt nie wie, bo nikomu nie raczył mały książe tego powiedzieć. Harry Potter mężnie znosi zgniatające go ściany labiryntu i przy cennym, kończącym sprawę pucharze kłóci się z Cedrikiem Diggorym o to kto go podniesie. Wynika z owej sprzeczki zajadła bójka, w której obaj panowie pobili się i złapali puchar w tym samym momencie, o dziwo. Ced ginie, Voldemort się odradza a Harry wygrał główną nagrodę w totolotka i pozwolono mu opuścić przyjęcie z okazji powrotu Czarnego Pana. Potem Harry i Draco zaprzyjaźniają się i zdawać by się mogło, iż ta miłość (przyjacielska!!! Bez skojarzeń mi tutaj) dotrwa do końca świata i dwa dni dłużej.
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Pią 9:49, 24 Sie 2007    Temat postu:

III rok w Hogwarcie

Sielanka się skończyła, bo Standardowe Umiejętności... a nie. Przepraszam, to było później. Z więzienia zbiegł Syriusz Black, który udusił jednym pierdem trzynastu amnezjatorów i mugola. Niczym w telenoweli brazylijskiej Harry dowiaduje się, że ten animag jest jego ojcem chrzestnym! Harry wpada w depresję i zaczyna się ciąć, ale wpada później w lepszy pomysł. Nie wiadomo z jakich powodów ubzdurał sobie, że to Black wrobił jego rodziców w aferę narkotykową (Harry "zapomina", że sam na nich doniósł) i chciał zemsty, śmierci Syriusza. Poza tym Pani Norris urywa kontakty, bo brzydzi się spotykać z takim "co ma w rodzinie psa"; przez to Harry traci dobrego zwiadowcę w szkole. Poza tym młody Potter dowiaduje się, że kiedyś w szkole istnieli tajemni Huncwoci, sekta, okalana złą sławą i że Syriusz wcale nie jest mordercą. Rozpoczyna się wyścig z czasem, kto pierwszy złapie seryjnego zabijakę? Co ma z tym wspólnego Hermiona (no właśnie. Co, bo sobie nie przypominam?)? Czy Harry uratuje swojego ojca chrzestnego??? Dowiecie się w następnym odcinku.
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Czw 19:48, 23 Sie 2007    Temat postu:

II rok w Hogwarcie

Potter na ulicy czarodziejów uratował małą blondwłosą dziewczynkę z łap złego i okrutnego Lucjusza Malfoy'a, który chciał niehumanitarnie udusić ją gołymi rękami za rozsiewanie plotek. Po akcji niewartych opisu aurorów okazało się, że to nie zagubiona w Wietnamie z przed laty dziewczynka, ale Draco Malfoy(!!!). Może wywiązałaby się z tego przyjaźń z Harrym, ale młody arystokrata troszkę uraził się na Pottera za brak należytego szacunku dla jego osobowości ("WIDZIAŁEŚ POTTER, ŻE PRZEZ CIEBIE ZŁAMAŁEM SOBIE PAZNOKIEĆ?!? I WIDAĆ MOJE ROZDWAJAJĄCE SIĘ KOŃCÓWKI!!! ODSUŃ SIĘ, BO ŚMIERDZISZ!!! CZY RACZYŁEŚ ZAUWAŻYĆ, PRZED POPCHNIĘCIEM MNIE POD CIĘŻARÓWKĘ, ŻE MOŻE MI SIĘ ROZPIE*RZYĆ SZATA!?! A I ZEGAREK IDZIE DO GNOJU, BO GO TEŻ ROZPIE*DOLIŁEŚ!!!"). Pod nogami przewinął się jakiś Zgredek i zakochana (nie ona jedna) po uszy w Harrym, Dżini.. Harry musiał znowu ratować Hogwart i dlatego musiał złamać 'piąty "A" sześć' punkt regulaminu szkolnego z trzydziestego szóstego tomu na pierwszej od dołu półce z lewej w trzecim rzędzie na parterze. Nawiasem mówiąc Harry musiał udać się do Zakazanego Lasu by dowiedzieć się kilku potrzebnych epitetów o szkole i o sobie, by potem stoczyć krwawy i nie dla dzieci pojedynek z trzystoma przerośniętymi akromantulami. Potem zabił bazyliszka i Wyłażącego Z Dziennika. I po raz trzysta sześćdziesiąty drugi Harry Potter kogoś uratował, zostając przy okazji bohaterem światowej Ligii (można go podziwiać w muzeach poświęconych superbohaterom. Obraz Harry'ego wisi między Kapitanem Ameryką a Chuckiem Norrisem.)
Prof.Remus Lupin
PostWysłany: Śro 19:35, 22 Sie 2007    Temat postu:

I rok w Hogwarcie

Harry zaprzyjaźnił się z Mistrzem Eliksirów, Severusem Snapem, który opowiedział chopakowi, że był homoseksualistą, ale ojciec Pottera go z tego wyleczył. Harry został najlepszym uczniem w szkole i dokarmiał potajemnie wychudłą kotkę panią Norris, która należała do bezdusznego sadystę zwierząt, Filch'a. Dumbledore co rusz zapraszał Sławną Osobistość na herbatki i ciasteczka aby podwyższyć swoją reputację. Harry był tak inteligentny, że pod koniec roku SAM rozwiązał zagadkę Kamienia Fizozoficznego. Poza tym wschodząca gwiazda zaczęła się interesować piłką nożną.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group